Homoerotyczne Fantazje

Zbiór opowiadań o tematyce homoerotycznej autorstwa Hexie Niebieskiej

5. Ukojenie. Nominacja

Miłego czytania!




Howard zacisnął dłonie na moich pośladkach, a ja jęknąłem. Nie z przyjemności, a z bólu, jednak mężczyzna zdawał się tego nie dostrzegać. Ugniatał moje dwie półkule, mrucząc pod nosem, że przy mnie będzie musiał zainwestować w viagrę.

Westchnąłem cicho, gdy dłonie mężczyzny powędrowały do przodu, dobierając się do mojego krocza. Sapnąłem głośno, gdy kciuk profesora nacisnął mojego członka. Nie było mi jednak dane dłużej przeżywać te pieszczoty, gdyż nauczyciel rzucił się do rozbierania mnie. Spodnie opadły w dół. Biorąc pod uwagę fakt, że miałem na sobie jedynie troczek i kawałek prześwitującej koronki – byłem praktycznie nagi od pasa w dół.

-Dla mnie się tak przebrałeś? - spytał Howard, dosłownie zrywając ze mnie koszulę. - Doceniam to, i to bardzo, Andrew.

Skinąłem głową, uśmiechając się słabo. Kręciło mi się w głowie od dotyku i słów mężczyzny. Zacisnąłem palce na jego ramionach.

-Dla mojego ulubionego profesora wszystko! - zapewniłem gorliwie, po czym musnąłem językiem usta nauczyciela. - Chociaż nie podoba mi się to, że on wciąż jest ubrany...

-Jak mam się rozbierać, skoro widzę przed sobą nieziemskiego dzieciaka z cudownymi, długimi nóżkami w pięknych obcasach, z wspaniałą twarzyczką, która powinna już teraz się rumienić i otwierać usteczka na mojego kutasa...?

Czar prysł.

Otworzyłem szeroko oczy, przypominając sobie poprzedni wieczór. Zadrżałem. Zacząłem spazmatycznie oddychać, próbując odsunąć się od Howarda. Nie widziałem już mojego nauczyciela, a mężczyzn z poprzedniej nocy.

Wziąłem mały zamach i uderzyłem profesora w kostkę, po czym dosłownie odskoczyłem od niego, prawie się przewracając. Nie mogłem utrzymać równowagi. Miałem przed oczami Stefana. Czułem dotyk nieznajomych mężczyzn, pewnie żołnierzy Nicolasa. Albo jakichś biznesmenów czy polityków. Bałem się. Trząsłem się, wyobrażając sobie, że nagle pojawiają się znajomi Stefana. Że znowu we mnie wchodzą, czerpiąc przyjemność z mojego bólu i upokorzenia.

Czy ja nie byłem szmatą?! Przyszedłem do Howarda tylko po to, aby dać mu dupę?!

Zaśmiałem się z samego siebie. Tak cierpiałem jako dziwka, jednocześnie będąc puszczalską szmatą?!

Nie szczędziłem sobie wulgaryzmów. Obrażałem samego siebie w myślach, zamykając się na cały zewnętrzny świat. Dziwka. Kurwa. Szmata. Lachociąg. Pedał. Ciota.

Nie wiem, w którym momencie upadłem. Nie poczułem bólu kolan. Moje ciało samo zareagowało, dłońmi łapiąc się w ostatniej chwili komody.

Czemu przyszedłem do Howarda? Bo stęskniłem się za mężczyzną, którego tak naprawdę nie znałem? Zaszlochałem. On był dla mnie miły. Dobry. Traktował mnie różnie, ale prywatnie otwarcie mnie pożądał. Flirtował. Kontynuował moje słowne gry... A ja chciałem zeszmacić nie tyle siebie, gdyż w moim wypadku nastąpiło to już wieki temu, ale właśnie Howarda? W dodatku uciekałem od niego, traktując go tak, jakby mnie skrzywdził?! Byłem taki żałosny. Kusić kogoś, a następnie z płaczem uciekać?!

-Przepraszam... - szepnąłem z zamkniętymi oczami. Mówiłem niewyraźnie. - Nie mogę tego zrobić. Przepraszam, przepraszam...

Nagle poczułem oplatające mnie ramiona. Skuliłem się w sobie, jednak już po chwili odetchnąłem, gdy Howard przytulił mnie do swojego torsu. Wbiłem twarz w jego pierś, nagle... uspokojony. Wziąłem głęboki wdech, napawając się zapachem nauczyciela.

-Co się stało?

Nie wiedziałem, co odpowiedzieć. Wyznać prawdę? Milczeć? Zastanawiałem się, co robili w takich chwilach książkowi bohaterowie... i odrzuciłem od razu wszystkie postacie. Miałem być sobą. Miałem być szczery, tak?

-Wczoraj miałem pójść do klienta. Awansowałem, o czym pewnie wiesz, skoro mam także ciebie obsługiwać...

-Przyszedłeś tutaj nie jako Andrew, a jako prostytutka?

Zadrżałem, słysząc te ostre słowa. Pokręciłem głową, zanosząc się przez chwilę głośniejszym płaczem.

-Jestem tu, ponieważ kazałeś mi przyjść... W dodatku tęskniłem. - wyznałem szeptem. Bałem się reakcji Howarda na moje słowa. - Wczoraj w nocy... Powiedz mi, Howardzie. Czy ktoś taki, jak ja... taka kurwa... może zostać zgwałcona?

Uderzenie.

Jęknąłem głośno, nie tyle z bólu, to strachu, gdy pięść profesora powaliła mnie na ziemię. Leżałem na podłodze, skulony, trzymając palce na bolącym ramieniu. Nauczyciel miał ciężką rękę.

-Nazwij się kurwą czy jakimkolwiek innym wulgarnym określeniem, a wyrzucę cię z domu tak, jak stoisz. – zagroził mężczyzna, kucając przy mnie. Zamknąłem oczy, czując, jak mnie podnosił. - Za bardzo cię lubię, rozumiesz? Prywatnie zapominamy o naszych zawodach, jasne? Ja nie jestem twoim profesorem, a ty nie jesteś prostytutką.

-Dobrze. Zapamiętam. - Wtuliłem twarz w pierś Howarda, nie otwierając oczu. Czułem, że mężczyzna gdzieś mnie niósł. Tylko gdzie? - Przepraszam.

-Nie przepraszaj, tylko powiedz wreszcie, co się stało. - zażądał profesor.
Poczułem pod sobą coś miękkiego. Otworzyłem oczy.

Znajdowałem się niewątpliwie w sypialni Howarda. Pomieszczenie było zupełnie pozbawione jakichś śladów właściciela. Przypominało hotelowy pokój: kremowe, ściany, kremowy, miękki dywan pod ciemnymi panelami, ciemne meble, białe zasłony w oknie. Żadnych porozrzucanych ubrań, żadnych ramek ze zdjęciami, żadnych prywatnych przedmiotów.

Łóżko miało twardy, solidny materac. Zamruczałem, gdy Howard pogłaskał moje włosy, siadając przy mnie. Po chwili spochmurniałem, przypominając sobie rozkaz mężczyzny.

-Wczoraj zostałem chyba zgwałcony. - szepnąłem, wbijając wzrok w mleczny sufit.

-Co takiego?! - Nauczyciel był wyraźnie wzburzony, zbliżył się do mnie i poważnie wpatrywał się w moją twarz. Zaczął dotykać całego mojego ciała. - Jak to ,,chyba”?!

-Miałem spotkać się ze Stefanem. W pomieszczeniu było paru innych mężczyzn. Cała grupa... Wchodzili we mnie z dwóch stron. Dwaj używali moich rąk. Paru innych waliło sobie konie, patrząc na moje ciało. - mówiłem grobowym głosem. Zachowywałem się tak, jakbym był podczas seksu; myślami uciekając od bolesnej, przerażającej rzeczywistości.

Ocknąłem się dopiero wtedy, gdy zostałem przygnieciony, wręcz zmiażdżony, przez ciało Howarda. Mężczyzna obejmował mnie mocno, głaszcząc moje włosy.

Wzruszyłem się. Ramiona profesora, silne i twarde, cudownie mnie otulały. Były kojące. Czułem się w nich tak, jakby zniknął cały świat. Byliśmy tylko my dwaj: ja i Howard. Byłem bezpieczny. Nic mi nie groziło. Ramiona mężczyzny mnie chroniły. Zapewniały, że wszystko będzie dobrze.

-To był gang-bang. Zmusili mnie do niego. - szepnąłem, powoli oddychając. - Nie chciałem tego.

-Już nic nie mów, Andrew... - Howard pogłaskał moje ramię, a ja wzdrygnąłem się z przyjemności. - Wydaje mi się, że twój szef wyciągnie z tego odpowiednie wnioski.

-Chciałbym. - Potarłem nosem pierś mężczyzny, a ten zamruczał z przyjemności. - Mogę tu zostać? Nie chcę wracać. Odbierać telefonu od klientów czy...

-Jeszcze nie będziemy dzwonić. Nicolas nie dał nam twojego numeru. Powiedział, że musisz odpocząć.

-To, co robię, jest odrażające, prawda? - spytałem, głaszcząc szyję Howarda.

Nie mogłem przestać go dotykać. Czułem się tak, jakby mój koszmar przemienił się w piękny sen. Albo jakbym wybudził się z przerażającej mary we wspaniałym świecie.

-Bądź już cicho, Andrew. - mruknął mężczyzna. - Zrelaksuj się. Śpij.

Oczy same mi się zamknęły.

***

Szpital 30.10.2014.
Południe

Znowu Cię zaniedbałem, prawda? Wybacz, mój przyjacielu. Szkoła i Howard zabierają mi coraz więcej czasu. Piszę dzisiaj, gdyż pierwszy raz od dawna mam taką możliwość. Działo się bardzo dużo. Opowiem Ci wiele, mój Przyjacielu. Postaram się zachować chronologię. Zaniedbałem i Ciebie, i moje przyjaciółki. Od dwóch tygodni ani razu nawet ich nie dotknąłem. Howard mi wystarczał.

Co się działo po spotkaniu ze Stefanem i tamtymi mężczyznami? Po odwiedzeniu Howarda? Następne tygodnie wyglądały podobnie. No, nie licząc seksu. Tego nie było. Spędzałem z Howardem coraz więcej czasu. Nie było dnia, kiedy nie odwiedzałbym mężczyzny w jego domu. Nicolas wciąż nie przekazał mojego numeru telefonu mężczyznom. Zaproponowałem Howardowi wymianę numerów. Nie zgodził się, tłumacząc swoją decyzję pracą.

Właśnie. Praca. Chociaż od czasu grupowego seksu ze Stefanem i jego znajomymi ani razu nie byłem zmuszany do spotkania z kimkolwiek. Mógłbym kochać się z Howardem, ale on uparł się, że poza pocałunkami mieliśmy nic nie robić. Kazał mi skupić się na nauce.

Dobrze mówił. W połowie października nauczyciel zagroził, że nie poradzę sobie na egzaminach. Lekcje języka angielskiego były dla mnie koszmarne. Pomimo spędzenia w Stanach większości swojego życia, wciąż miałem problemy z gramatyką – podobno miałem dysleksję. Historia, tuż po rozpoczęciu nowych tematów – tym razem wojny secesyjnej (ja się pytam, jaki Howard ma program nauczania?!) - stała się diabelnie trudna. Profesor wciąż trzyma się swoich zasad – byliśmy kochankami (kochankami? Poza jedną nocą i małym obciągankiem tylko się całowaliśmy!) poza szkołą, a w jej obrębie nie miałem nawet prawa dotknąć mojego nauczyciela!

Tak. Howard jest mój. Naprawdę go kocham. Nie licząc jednej kłótni, podczas której on nazwał mnie łachudrą, a ja go debilem, który mnie zafascynował swoim idiotyzmem, ani razu nie zbliżyłem się do wyznania moich uczuć.

Tak. Ja i profesor się kłóciliśmy. Urządzaliśmy prawdziwe awantury. On zapominał o swojej stoickiej postawie i wrzeszczał na całe gardło. Trzaskał drzwiami tak, iż złuszczyła się farba na ścianach. Ja sam zachowywałem się – w moich oczach – bardziej męsko, chociaż niekoniecznie dojrzalej. Mój temperament doprowadził do małych rękoczynów. Choć to ja jako pierwszy podniosłem na Howarda rękę, a on tylko mnie odepchnął, to przez następne dwa tygodnie w jego domu czekały na mnie kwiaty.

On także mnie kocha, prawda? PRAWDA?!

Matka nie dostrzega podarunków profesora. Nie widzi, jak wracam do domu późno w nocy, ubrany w jej kobiece ciuszki, z makijażem i bukiecikami kwiatów. Jest ciągle pijana lub nieprzytomna. Widzę w jej oczach rozpacz. Sprawdzam jej notes. Nie pojawił się ani jeden wpis. Chcę go zabrać i wkleić tutaj, w Ciebie, te kartki, ale nie mogę. Wolę czekać, aż matka wytrzeźwieje na tyle, aby napisać coś więcej.

Jest jeden plus jej stanu. Gdy Nicolas ją odwiedza, aby wręczyć pieniądze, to ja odbieram moją własną wypłatę. Nie rozumiem tylko, skąd się one wzięły. Nie chodzę do pracy. Nie mam klientów – przecież dostałem nieoficjalny urlop. Podejrzewam, że Nicolas nie dawał matce całych moich zarobków. Gdy go spytałem o to, odpowiedział lakonicznie: ,,Muszę o nią dbać, Andrea”. Tak na mnie mówi od jakiegoś czasu. Używa włoskiego odpowiednika mojego imienia. Nie podoba mi się ono, gdyż słyszę w nim taką jakby... ,,kobiecą nutę”. Gdy wyznałem to Howardowi, ten nawet nie zakpił z mojej głupoty. Zachował powagę, a może nawet stał się ponury.

To właśnie tego dnia, gdy rozmawialiśmy o Nicolasie, pokłóciłem się z Howardem. Teraz, ponad dwa tygodnie po tamtej awanturze, staram się śmiać z naszej mini-bójki.

Właśnie... bijatyki. Zastanawia Cię, mój Przyjacielu, dlaczego przed dzisiejszą datą napisałem ,,szpital”? Tak. Jestem w szpitalu. Sam nie zapomniał o upokorzeniu, jakiego doznał z ręki Howarda. Zemścił się, gdy wczoraj wieczorem wracałem pieszo do domu...

Nie mam siły, aby pisać w Tobie, mój Przyjacielu. Powieki stają się coraz cięższe. Za parę godzin odwiedzi mnie moja klasa. I będę mieć sprawę na policji... Ale opowiem Ci o tym później. Chcę, abyś dokładnie zrozumiał, co zaszło...

Spać. Howard. Tata. Spać. Mariusz. Spać. Tylko tego pragnę. Ciekawe, czy tata by do mnie przyleciał, gdyby się dowiedział o mojej sytuacji?

~~~~~~~~~~~~~~~
Betowała Sarabeth M., która...
nominowała mnie do Libster Awards. Nie czytam blogów i nie mogę nikogo nominować, dlatego chciałabym, żebyście polecili mi jakieś ciekawe opowiadania!

1. Dlaczego założyłaś bloga?
Bo mi kazałaś!

2. Czy zdarzają Ci się chwile, w których pragniesz porzucić swojego bloga?
Nie! Może za krótko pisze.

3. Co Cię ostatnio uszczęśliwiło?
Ta nominacia!

4. Ponownie spytam: w skali od 1 do 10 - jak bardzo mnie uwielbiasz? :3
Betujesz moje opowiadania i wyjadasz śniadania na przerwach. Tak -3 na 10

5. Skąd czerpiesz inspiracje?
Od ciebie.

6. Nawiązując do pytania nr 4: dlaczego mnie uwielbiasz? :P
Nie wiem

7. W jaką postać z moich opowiadań chciałabyś się wcielić?
W Baldura, on jest słodki!

8. Którego bohatera moich opek najbardziej lubisz i dlaczego Lajosa?
Lubię Lokiego i Aleca.

9. Lubisz być nominowana do Libster?
Tak! Nie wiem na czym to polega ale lubię!

10. Wkurwiają Cię te pytania?
nie.

11. Wiesz, że to już ostatnie pytanie, więc musimy powiedzieć ,,pa pa"?
Do jutra!

6 komentarzy:

  1. Rozdział super ale oczywiście za krótki. Nie należy się tym przejmować bo nawet 500 stron to dla mnie za mało jeśli historia mnie wciągnie.
    Jeśli chodzi o opowiadania to lubię dużo za dużo oczywiście oprócz twojej bety to mogłabym dużo wymieniać tu tylko ułamek:
    https://opowiescizmagmell.wordpress.com/
    https://dopokijestem.wordpress.com/
    https://sakisite.wordpress.com/
    http://involutionis.blogspot.com/
    http://opowiadaniayaoi-nany.blogspot.com/
    http://spotkanie-lady-makbet.blogspot.com/
    http://astargot.blogspot.com/
    https://poslubionywampirowi.wordpress.com/
    http://opowiadania-luana-slash.blogspot.com/
    http://hana-no-blood.blog.onet.pl/
    http://saraknya.blogspot.com/
    Więcej nie podaje bo to było by nie przyzwoite bo aktualnie obserwuję około sto blogów:-) choć nie wszędzie się udzielam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaczełam już czytać Spotkanie i Opowiadania Yaoi Nany. Są super. Dzięki!

      Usuń
  2. Idziemy dalej!
    Naprawdę?! xD Takie młode sexy ciałko, a on viagry potrzebuje?
    Nie. Nie dla ciebie. Liczył, że po drodze wpadnie do klubu dla lesbijek i kogoś wyrwie.
    Biedny An... Spokojnie Psor cię nie skrzywdzi!
    An... Nie możesz! To nie twoja wina! Nie nazywaj się tak!
    Nie wiem co powiedzieć... Dobrze, że Profesor jest taki kochany...
    Na pewno pomożesz mu go bijąc. Jeszcze się ciebie zacznie bać ;-;
    Jak w izolatce ;-;
    Howard pociesz go! I zabierz od złych ludzi!
    To dobrze, że zaniedbał te swoje przyjaciółeczki ;-;
    Coś czuję, że An zostanie nieźle zraniony. No bo teraz Howard się nim opiekuje i w ogóle. On mu ufa. A co będzie jak Howard zmieni zdanie? Jak go opuści? Albo zwyzywa? Zrobi krzywdę?
    Kwiatki...
    Nie jestem pewna An... Może on po prostu nie chce by jego... zabawka, się zniszczyła?
    Andrea to takie dziewczęce imię ;-; Nawet brzmi dziewczęco ;-;
    O bogowie...
    Biedny An.
    Warto marzyć :')

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czemu, ale pasował mi taki żart o viagrze :/ Z tym włoskim imieniem miałam mały problem... An nie nawidzi być uznawanym za babskiego czy ,,pedalskiego" i to imię jest takie odpowiednie - niby męskie, a jednak mające TAKI wydźwięk.
      Dziękuję za komentarz!!!

      Usuń
  3. Jak zwykle początek czytany z niepewnością, bo po części uwielbiam tą więź, która łączy Andy'ego i Howarda! Wraz z twoim opowiadaniem przyswajam się do "przebieranek" i Drag Queen :p
    Biedny Andy, z jego psychiką naprawdę coraz gorzej. A żeby cię Stefan...!!! YGH. Co za dupek. Jak masz kolegów niewyżytych w pieprzeniu to se sam ich obsłuż!
    No już wybaczę Howardowi, że go uderzył. Powiedzmy, że to pod presją i złością. W każdym razie dobrze, że nie zraził się do chłopaka tylko po prostu go otulił. Mam nadzieję, że uda im się bez problemów rozwijać ich znajomość w kierunku pary. ^^
    Kurczę, ja sama już czekam kiedy w końcu ta matka coś napisze... cokolwiek...! A może już nie napisze? Niech coś tam uzupełni!
    Czekam na następny :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drag quen to spontan :/ Aż twoja wypowiedz mi coś podpowiedziała w związku z Howardem :)
      Dziękuję za komentarz! :)

      Usuń