Miłego czytania!
Howard zacisnął dłonie na moich pośladkach, a ja jęknąłem. Nie z przyjemności, a z bólu, jednak mężczyzna zdawał się tego nie dostrzegać. Ugniatał moje dwie półkule, mrucząc pod nosem, że przy mnie będzie musiał zainwestować w viagrę.
Howard zacisnął dłonie na moich pośladkach, a ja jęknąłem. Nie z przyjemności, a z bólu, jednak mężczyzna zdawał się tego nie dostrzegać. Ugniatał moje dwie półkule, mrucząc pod nosem, że przy mnie będzie musiał zainwestować w viagrę.
Westchnąłem
cicho, gdy dłonie mężczyzny powędrowały do przodu, dobierając
się do mojego krocza. Sapnąłem głośno, gdy kciuk profesora
nacisnął mojego członka. Nie było mi jednak dane dłużej
przeżywać te pieszczoty, gdyż nauczyciel rzucił się do
rozbierania mnie. Spodnie opadły w dół. Biorąc pod uwagę fakt,
że miałem na sobie jedynie troczek i kawałek prześwitującej
koronki – byłem praktycznie nagi od pasa w dół.
-Dla
mnie się tak przebrałeś? - spytał Howard, dosłownie zrywając ze
mnie koszulę. - Doceniam to, i to bardzo, Andrew.
Skinąłem
głową, uśmiechając się słabo. Kręciło mi się w głowie od
dotyku i słów mężczyzny. Zacisnąłem palce na jego ramionach.
-Dla
mojego ulubionego profesora wszystko! - zapewniłem gorliwie, po czym
musnąłem językiem usta nauczyciela. - Chociaż nie podoba mi się
to, że on wciąż jest ubrany...
-Jak
mam się rozbierać, skoro widzę przed sobą nieziemskiego dzieciaka
z cudownymi, długimi nóżkami w pięknych obcasach, z wspaniałą
twarzyczką, która powinna już teraz się rumienić i otwierać
usteczka na mojego kutasa...?
Czar
prysł.
Otworzyłem
szeroko oczy, przypominając sobie poprzedni wieczór. Zadrżałem.
Zacząłem spazmatycznie oddychać, próbując odsunąć się od
Howarda. Nie widziałem już mojego nauczyciela, a mężczyzn z
poprzedniej nocy.
Wziąłem
mały zamach i uderzyłem profesora w kostkę, po czym dosłownie
odskoczyłem od niego, prawie się przewracając. Nie mogłem
utrzymać równowagi. Miałem przed oczami Stefana. Czułem dotyk
nieznajomych mężczyzn, pewnie żołnierzy Nicolasa. Albo jakichś
biznesmenów czy polityków. Bałem się. Trząsłem się,
wyobrażając sobie, że nagle pojawiają się znajomi Stefana. Że
znowu we mnie wchodzą, czerpiąc przyjemność z mojego bólu i
upokorzenia.
Czy
ja nie byłem szmatą?! Przyszedłem do Howarda tylko po to, aby dać
mu dupę?!
Zaśmiałem
się z samego siebie. Tak cierpiałem jako dziwka, jednocześnie
będąc puszczalską szmatą?!
Nie
szczędziłem sobie wulgaryzmów. Obrażałem samego siebie w
myślach, zamykając się na cały zewnętrzny świat. Dziwka. Kurwa.
Szmata. Lachociąg. Pedał. Ciota.
Nie
wiem, w którym momencie upadłem. Nie poczułem bólu kolan. Moje
ciało samo zareagowało, dłońmi łapiąc się w ostatniej chwili
komody.
Czemu
przyszedłem do Howarda? Bo stęskniłem się za mężczyzną,
którego tak naprawdę nie znałem? Zaszlochałem. On był dla mnie
miły. Dobry. Traktował mnie różnie, ale prywatnie otwarcie mnie
pożądał. Flirtował. Kontynuował moje słowne gry... A ja
chciałem zeszmacić nie tyle siebie, gdyż w moim wypadku nastąpiło
to już wieki temu, ale właśnie Howarda? W dodatku uciekałem od
niego, traktując go tak, jakby mnie skrzywdził?! Byłem taki
żałosny. Kusić kogoś, a następnie z płaczem uciekać?!
-Przepraszam...
- szepnąłem z zamkniętymi oczami. Mówiłem niewyraźnie. - Nie
mogę tego zrobić. Przepraszam, przepraszam...
Nagle
poczułem oplatające mnie ramiona. Skuliłem się w sobie, jednak
już po chwili odetchnąłem, gdy Howard przytulił mnie do swojego
torsu. Wbiłem twarz w jego pierś, nagle... uspokojony. Wziąłem
głęboki wdech, napawając się zapachem nauczyciela.
-Co
się stało?
Nie
wiedziałem, co odpowiedzieć. Wyznać prawdę? Milczeć?
Zastanawiałem się, co robili w takich chwilach książkowi
bohaterowie... i odrzuciłem od razu wszystkie postacie. Miałem być
sobą. Miałem być szczery, tak?
-Wczoraj
miałem pójść do klienta. Awansowałem, o czym pewnie wiesz, skoro
mam także ciebie obsługiwać...
-Przyszedłeś
tutaj nie jako Andrew, a jako prostytutka?
Zadrżałem,
słysząc te ostre słowa. Pokręciłem głową, zanosząc się przez
chwilę głośniejszym płaczem.
-Jestem
tu, ponieważ kazałeś mi przyjść... W dodatku tęskniłem. -
wyznałem szeptem. Bałem się reakcji Howarda na moje słowa. -
Wczoraj w nocy... Powiedz mi, Howardzie. Czy ktoś taki, jak ja...
taka kurwa... może zostać zgwałcona?
Uderzenie.
Jęknąłem
głośno, nie tyle z bólu, to strachu, gdy pięść profesora
powaliła mnie na ziemię. Leżałem na podłodze, skulony, trzymając
palce na bolącym ramieniu. Nauczyciel miał ciężką rękę.
-Nazwij
się kurwą czy jakimkolwiek innym wulgarnym określeniem, a wyrzucę
cię z domu tak, jak stoisz. – zagroził mężczyzna, kucając przy
mnie. Zamknąłem oczy, czując, jak mnie podnosił. - Za bardzo cię
lubię, rozumiesz? Prywatnie zapominamy o naszych zawodach, jasne? Ja
nie jestem twoim profesorem, a ty nie jesteś prostytutką.
-Dobrze.
Zapamiętam. - Wtuliłem twarz w pierś Howarda, nie otwierając
oczu. Czułem, że mężczyzna gdzieś mnie niósł. Tylko gdzie? -
Przepraszam.
-Nie
przepraszaj, tylko powiedz wreszcie, co się stało. - zażądał
profesor.
Poczułem
pod sobą coś miękkiego. Otworzyłem oczy.
Znajdowałem
się niewątpliwie w sypialni Howarda. Pomieszczenie było zupełnie
pozbawione jakichś śladów właściciela. Przypominało hotelowy
pokój: kremowe, ściany, kremowy, miękki dywan pod ciemnymi
panelami, ciemne meble, białe zasłony w oknie. Żadnych
porozrzucanych ubrań, żadnych ramek ze zdjęciami, żadnych
prywatnych przedmiotów.
Łóżko
miało twardy, solidny materac. Zamruczałem, gdy Howard pogłaskał
moje włosy, siadając przy mnie. Po chwili spochmurniałem,
przypominając sobie rozkaz mężczyzny.
-Wczoraj
zostałem chyba zgwałcony. - szepnąłem, wbijając wzrok w mleczny
sufit.
-Co
takiego?! - Nauczyciel był wyraźnie wzburzony, zbliżył się do
mnie i poważnie wpatrywał się w moją twarz. Zaczął dotykać
całego mojego ciała. - Jak to ,,chyba”?!
-Miałem
spotkać się ze Stefanem. W pomieszczeniu było paru innych
mężczyzn. Cała grupa... Wchodzili we mnie z dwóch stron. Dwaj
używali moich rąk. Paru innych waliło sobie konie, patrząc na
moje ciało. - mówiłem grobowym głosem. Zachowywałem się tak,
jakbym był podczas seksu; myślami uciekając od bolesnej,
przerażającej rzeczywistości.
Ocknąłem
się dopiero wtedy, gdy zostałem przygnieciony, wręcz zmiażdżony,
przez ciało Howarda. Mężczyzna obejmował mnie mocno, głaszcząc
moje włosy.
Wzruszyłem
się. Ramiona profesora, silne i twarde, cudownie mnie otulały. Były
kojące. Czułem się w nich tak, jakby zniknął cały świat.
Byliśmy tylko my dwaj: ja i Howard. Byłem bezpieczny. Nic mi nie
groziło. Ramiona mężczyzny mnie chroniły. Zapewniały, że
wszystko będzie dobrze.
-To
był gang-bang. Zmusili mnie do niego. - szepnąłem, powoli
oddychając. - Nie chciałem tego.
-Już
nic nie mów, Andrew... - Howard pogłaskał moje ramię, a ja
wzdrygnąłem się z przyjemności. - Wydaje mi się, że twój szef
wyciągnie z tego odpowiednie wnioski.
-Chciałbym.
- Potarłem nosem pierś mężczyzny, a ten zamruczał z
przyjemności. - Mogę tu zostać? Nie chcę wracać. Odbierać
telefonu od klientów czy...
-Jeszcze
nie będziemy dzwonić. Nicolas nie dał nam twojego numeru.
Powiedział, że musisz odpocząć.
-To,
co robię, jest odrażające, prawda? - spytałem, głaszcząc szyję
Howarda.
Nie
mogłem przestać go dotykać. Czułem się tak, jakby mój koszmar
przemienił się w piękny sen. Albo jakbym wybudził się z
przerażającej mary we wspaniałym świecie.
-Bądź
już cicho, Andrew. - mruknął mężczyzna. - Zrelaksuj się. Śpij.
Oczy
same mi się zamknęły.
***
Szpital 30.10.2014.
Południe
Znowu
Cię zaniedbałem, prawda? Wybacz, mój przyjacielu. Szkoła i Howard
zabierają mi coraz więcej czasu. Piszę dzisiaj, gdyż pierwszy raz
od dawna mam taką możliwość. Działo się bardzo dużo. Opowiem
Ci wiele, mój Przyjacielu. Postaram się zachować chronologię.
Zaniedbałem i Ciebie, i moje przyjaciółki. Od dwóch tygodni ani
razu nawet ich nie dotknąłem. Howard mi wystarczał.
Co
się działo po spotkaniu ze Stefanem i tamtymi mężczyznami? Po
odwiedzeniu Howarda? Następne tygodnie wyglądały podobnie. No, nie
licząc seksu. Tego nie było. Spędzałem z Howardem coraz więcej
czasu. Nie było dnia, kiedy nie odwiedzałbym mężczyzny w jego
domu. Nicolas wciąż nie przekazał mojego numeru telefonu
mężczyznom. Zaproponowałem Howardowi wymianę numerów. Nie
zgodził się, tłumacząc swoją decyzję pracą.
Właśnie.
Praca. Chociaż od czasu grupowego seksu ze Stefanem i jego znajomymi
ani razu nie byłem zmuszany do spotkania z kimkolwiek. Mógłbym
kochać się z Howardem, ale on uparł się, że poza pocałunkami
mieliśmy nic nie robić. Kazał mi skupić się na nauce.
Dobrze
mówił. W połowie października nauczyciel zagroził, że nie
poradzę sobie na egzaminach. Lekcje języka angielskiego były dla
mnie koszmarne. Pomimo spędzenia w Stanach większości swojego
życia, wciąż miałem problemy z gramatyką – podobno miałem
dysleksję. Historia, tuż po rozpoczęciu nowych tematów – tym
razem wojny secesyjnej (ja się pytam, jaki Howard ma program
nauczania?!) - stała się diabelnie trudna. Profesor wciąż trzyma
się swoich zasad – byliśmy kochankami (kochankami? Poza jedną
nocą i małym obciągankiem tylko się całowaliśmy!) poza szkołą,
a w jej obrębie nie miałem nawet prawa dotknąć mojego
nauczyciela!
Tak.
Howard jest mój. Naprawdę go kocham. Nie licząc jednej kłótni,
podczas której on nazwał mnie łachudrą, a ja go debilem, który
mnie zafascynował swoim idiotyzmem, ani razu nie zbliżyłem się
do wyznania moich uczuć.
Tak.
Ja i profesor się kłóciliśmy. Urządzaliśmy prawdziwe awantury.
On zapominał o swojej stoickiej postawie i wrzeszczał na całe
gardło. Trzaskał drzwiami tak, iż złuszczyła się farba na
ścianach. Ja sam zachowywałem się – w moich oczach – bardziej
męsko, chociaż niekoniecznie dojrzalej. Mój temperament
doprowadził do małych rękoczynów. Choć to ja jako pierwszy
podniosłem na Howarda rękę, a on tylko mnie odepchnął, to przez
następne dwa tygodnie w jego domu czekały na mnie kwiaty.
On
także mnie kocha, prawda? PRAWDA?!
Matka
nie dostrzega podarunków profesora. Nie widzi, jak wracam do domu
późno w nocy, ubrany w jej kobiece ciuszki, z makijażem i
bukiecikami kwiatów. Jest ciągle pijana lub nieprzytomna. Widzę w
jej oczach rozpacz. Sprawdzam jej notes. Nie pojawił się ani jeden
wpis. Chcę go zabrać i wkleić tutaj, w Ciebie, te kartki, ale nie
mogę. Wolę czekać, aż matka wytrzeźwieje na tyle, aby napisać
coś więcej.
Jest
jeden plus jej stanu. Gdy Nicolas ją odwiedza, aby wręczyć
pieniądze, to ja odbieram moją własną wypłatę. Nie rozumiem
tylko, skąd się one wzięły. Nie chodzę do pracy. Nie mam
klientów – przecież dostałem nieoficjalny urlop. Podejrzewam, że
Nicolas nie dawał matce całych moich zarobków. Gdy go spytałem o
to, odpowiedział lakonicznie: ,,Muszę o nią dbać, Andrea”. Tak
na mnie mówi od jakiegoś czasu. Używa włoskiego odpowiednika
mojego imienia. Nie podoba mi się ono, gdyż słyszę w nim taką
jakby... ,,kobiecą nutę”. Gdy wyznałem to Howardowi, ten nawet
nie zakpił z mojej głupoty. Zachował powagę, a może nawet stał
się ponury.
To
właśnie tego dnia, gdy rozmawialiśmy o Nicolasie, pokłóciłem
się z Howardem. Teraz, ponad dwa tygodnie po tamtej awanturze,
staram się śmiać z naszej mini-bójki.
Właśnie...
bijatyki. Zastanawia Cię, mój Przyjacielu, dlaczego przed
dzisiejszą datą napisałem ,,szpital”? Tak. Jestem w szpitalu.
Sam nie zapomniał o upokorzeniu, jakiego doznał z ręki Howarda.
Zemścił się, gdy wczoraj wieczorem wracałem pieszo do domu...
Nie
mam siły, aby pisać w Tobie, mój Przyjacielu. Powieki stają się
coraz cięższe. Za parę godzin odwiedzi mnie moja klasa. I będę
mieć sprawę na policji... Ale opowiem Ci o tym później. Chcę,
abyś dokładnie zrozumiał, co zaszło...
Spać.
Howard. Tata. Spać. Mariusz. Spać. Tylko tego pragnę. Ciekawe, czy
tata by do mnie przyleciał, gdyby się dowiedział o mojej sytuacji?
~~~~~~~~~~~~~~~
Betowała Sarabeth M., która...
nominowała mnie do Libster Awards. Nie czytam blogów i nie mogę nikogo nominować, dlatego chciałabym, żebyście polecili mi jakieś ciekawe opowiadania!
1. Dlaczego założyłaś bloga?
Bo mi kazałaś!
2. Czy zdarzają Ci się chwile, w których pragniesz porzucić swojego bloga?
Nie! Może za krótko pisze.
3. Co Cię ostatnio uszczęśliwiło?
Ta nominacia!
4. Ponownie spytam: w skali od 1 do 10 - jak bardzo mnie uwielbiasz? :3
Betujesz moje opowiadania i wyjadasz śniadania na przerwach. Tak -3 na 10
5. Skąd czerpiesz inspiracje?
Od ciebie.
6. Nawiązując do pytania nr 4: dlaczego mnie uwielbiasz? :P
Nie wiem
7. W jaką postać z moich opowiadań chciałabyś się wcielić?
W Baldura, on jest słodki!
8. Którego bohatera moich opek najbardziej lubisz i dlaczego Lajosa?
Lubię Lokiego i Aleca.
9. Lubisz być nominowana do Libster?
Tak! Nie wiem na czym to polega ale lubię!
10. Wkurwiają Cię te pytania?
nie.
11. Wiesz, że to już ostatnie pytanie, więc musimy powiedzieć ,,pa pa"?
Do jutra!
Rozdział super ale oczywiście za krótki. Nie należy się tym przejmować bo nawet 500 stron to dla mnie za mało jeśli historia mnie wciągnie.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o opowiadania to lubię dużo za dużo oczywiście oprócz twojej bety to mogłabym dużo wymieniać tu tylko ułamek:
https://opowiescizmagmell.wordpress.com/
https://dopokijestem.wordpress.com/
https://sakisite.wordpress.com/
http://involutionis.blogspot.com/
http://opowiadaniayaoi-nany.blogspot.com/
http://spotkanie-lady-makbet.blogspot.com/
http://astargot.blogspot.com/
https://poslubionywampirowi.wordpress.com/
http://opowiadania-luana-slash.blogspot.com/
http://hana-no-blood.blog.onet.pl/
http://saraknya.blogspot.com/
Więcej nie podaje bo to było by nie przyzwoite bo aktualnie obserwuję około sto blogów:-) choć nie wszędzie się udzielam.
Zaczełam już czytać Spotkanie i Opowiadania Yaoi Nany. Są super. Dzięki!
UsuńIdziemy dalej!
OdpowiedzUsuńNaprawdę?! xD Takie młode sexy ciałko, a on viagry potrzebuje?
Nie. Nie dla ciebie. Liczył, że po drodze wpadnie do klubu dla lesbijek i kogoś wyrwie.
Biedny An... Spokojnie Psor cię nie skrzywdzi!
An... Nie możesz! To nie twoja wina! Nie nazywaj się tak!
Nie wiem co powiedzieć... Dobrze, że Profesor jest taki kochany...
Na pewno pomożesz mu go bijąc. Jeszcze się ciebie zacznie bać ;-;
Jak w izolatce ;-;
Howard pociesz go! I zabierz od złych ludzi!
To dobrze, że zaniedbał te swoje przyjaciółeczki ;-;
Coś czuję, że An zostanie nieźle zraniony. No bo teraz Howard się nim opiekuje i w ogóle. On mu ufa. A co będzie jak Howard zmieni zdanie? Jak go opuści? Albo zwyzywa? Zrobi krzywdę?
Kwiatki...
Nie jestem pewna An... Może on po prostu nie chce by jego... zabawka, się zniszczyła?
Andrea to takie dziewczęce imię ;-; Nawet brzmi dziewczęco ;-;
O bogowie...
Biedny An.
Warto marzyć :')
Nie wiem czemu, ale pasował mi taki żart o viagrze :/ Z tym włoskim imieniem miałam mały problem... An nie nawidzi być uznawanym za babskiego czy ,,pedalskiego" i to imię jest takie odpowiednie - niby męskie, a jednak mające TAKI wydźwięk.
UsuńDziękuję za komentarz!!!
Jak zwykle początek czytany z niepewnością, bo po części uwielbiam tą więź, która łączy Andy'ego i Howarda! Wraz z twoim opowiadaniem przyswajam się do "przebieranek" i Drag Queen :p
OdpowiedzUsuńBiedny Andy, z jego psychiką naprawdę coraz gorzej. A żeby cię Stefan...!!! YGH. Co za dupek. Jak masz kolegów niewyżytych w pieprzeniu to se sam ich obsłuż!
No już wybaczę Howardowi, że go uderzył. Powiedzmy, że to pod presją i złością. W każdym razie dobrze, że nie zraził się do chłopaka tylko po prostu go otulił. Mam nadzieję, że uda im się bez problemów rozwijać ich znajomość w kierunku pary. ^^
Kurczę, ja sama już czekam kiedy w końcu ta matka coś napisze... cokolwiek...! A może już nie napisze? Niech coś tam uzupełni!
Czekam na następny :3
Drag quen to spontan :/ Aż twoja wypowiedz mi coś podpowiedziała w związku z Howardem :)
UsuńDziękuję za komentarz! :)